Następna wiadomość
Mikołajkowy Turniej Piłki Nożnej "Gramy...

Tadeusz Tomaszewski o rządzących w powiecie: "To wyjątkowy szczyt dziecinady"

Data dodania: 2017-11-16


Od niespełna dwóch lat jest Pan asystentem europosłanki Krystyny Łybackiej. Czuje Pan satysfakcję z racji pełnionej funkcji? – Jestem zadowolony z pełnionej funkcji, jest to praca, która daje możliwość działania w sferze publicznej. Organizujemy m.in. działania na rzecz osób starszych. Niemal w każdym powiecie w naszym okręgu odbywają się zajęcia komputerowe, fitness czy też fotograficzne. Drugim elementem są działania konsultacyjno-informacyjne dla przedsiębiorców. Europoseł Krystyna Łybacka aktywnie korzysta z możliwości interpelacji w sprawach, które dotyczą naszych mieszkańców; wspiera akcje charytatywne czy dofinansowuje akcje społeczne. Cyklicznie odbywają się także spotkania z samorządowcami. W działaniach realizowanych przez biuro poselskie w naszym okręgu udział wzięło ponad 1300 osób, a w projektach inicjowanych czy wspieranych przez europosłankę udział wzięło blisko 6 tys. osób.

Do wyborów samorządowych pozostał rok. Poprzecie kandydaturę Tomasza Budasza czy wystawicie swojego kandydata w wyborach na prezydenta Gniezna? 
– Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Na zebraniach kół przeprowadziliśmy ankietę konsultacyjną wśród członków SLD. Z deklaracji członków wynika, że 70% uważa, iż w wyborach do powiatu powinniśmy wystawić własne listy SLD – Lewica Razem. W wyborach do Rady Miasta przy głosowaniu na konkretne osoby, a nie listy 70% opowiedziało się za wspólnym lokalnym komitetem wyborczym z Tomaszem Budaszem jako kandydatem na Prezydenta. Jeśli będą wybory do Rady Miasta Gniezna na listy jak obecnie proponuje PiS to 65% opowiedziało się za własnymi listami. Jeśli chodzi o kandydata na prezydenta w kontekście wyborów proporcjonalnych, to tutaj mamy podział pół na pół, z lekkim wskazaniem na niewystawianie własnego kandydata. 54% opowiedziało się za tym, żeby poprzeć obecnego prezydenta. Pozostałe 46% miało za zadanie wskazać, kto miałby być kandydatem lewicy. Po 10% dostali Jacek Kowalski i Zdzisław Kujawa, 30% Robert Andrzejewski, a 50% moja osoba. Obecną współpracę naszych radnych z Tomaszem Budaszem oceniam jako dobrą, merytoryczną. Zdecydowana większość wnoszonych przez nas spraw jest przyjmowana przez pana prezydenta. Ostateczną decyzję w sprawe kandydata na Prezydenta podejmiemy w pierwszym kwartale 2018 roku. 

Wystawienie kandydata lewicy mogłoby trochę osłabić kandydaturę Tomasza Budasza w kontekście walki z kandydatem PiS-u, kimkolwiek by on nie był. 
– Zapewne tak, dlatego że poprzednie wybory pokazały, że 23 kandydatów do Rady Miasta z SLD uzyskało ponad 5 tys. głosów. Jacek Kowalski miał w pierwszej turze ponad 7 tys. głosów i udzielenie poparcia Tomaszowi Budaszowi przy wyrównanej walce z Krzysztofem Ostrowskim spowodowało, że wygrał Tomasz Budasz. Ostateczną decyzję podejmiemy mając na uwadze zgłoszonych kanydatów na Prezydenta, pamietając o dokonaniach obecnego gospodarza miasta. 

Czy prezydent Budasz ma z kim przegrać? 
– Wie pan, jest to pytanie dość retoryczne. Przed ostatnimi wyborami, kiedy zewnętrzne źródła przeprowadzały badania opinii publicznej, prezydent Jacek Kowalski zdecydowanie prowadził. Co prawda, była to trochę inna sytuacja, bowiem jeden z wiceprezydentów zrobił dziwny krok i to miało negatywny wpływ na przebieg tej kampanii. Wszystko przemawia za zrobieniem kroku, który pozwoli kontyunować panu Budaszowi swoją prezydenturę. 

Dla Was jest to pozytywny układ, bo macie swojego wiceprezydenta. 
– Pan Jarosław Grobelny, bo jego ma pan na myśli, jest przedstawicielem lewicy społecznej i został zaproszony do współpracy przez prezydenta z inicjatywy Tomasza Budasza. Z rekomendacji SLD pełnił wcześniej mandat radnego miejskiego i wojewódzkiego. Bardzo pozytywnie oceniam jego pracę na rzecz miasta i współdziałanie z Prezydentem. To fachowiec wysokiej klasy. 

Czy ma Pan chęć startowania w wyborach samorządowych? 
– Obowiązkiem lidera partii politycznej jest poddawać się ocenie wyborców. Tak będzie. Z ustaleń Sojuszu Lewicy Demokratycznej na szczeblu kraju wynika, że byli parlamentarzyści, ci którzy kandydowali w wyborach do parlamentu czy obecni radni sejmiku powinni zasilić listy SLD-Lewica Razem lub jeśli będą inne listy wyborcze z szeroką opozycją w wyborach do sejmiku. Na teraz, na 14 listopada można powiedzieć, że będę kandydował w wyborach do sejmiku województwa wielkopolskiego. To jest taki kierunek, jeśli nie będzie możliwości kandydowania również na funkcje wykonawcze. Mam na myśli wójta, burmistrza czy prezydenta. Obecne prawo pozwalało kandydować np. na prezydenta miasta i do rady powiatu. Ale projekt PiS stanowi, że np. kandydat na wójta może startować tylko do rady w gminie, której chce być gospodarzem. To zapewne ogranicza możliwości rozważania, więc trzeba się zdecydować, czy chce się kandydować na funkcję wykonawczą czy uchwałodawczą. Na tym etapie rozważań przyjęliśmy, że wybory do sejmiku są bardzo ważne, bo w 2019 roku są wybory parlamentarne.

 

Wspomniał Pan o możliwości tworzenia list w wyborach samorządowych z tzw. szeroką opozycją. Jest Pan za tym pomysłem?

  Poleć



Obecna strona: 1